Amerykanie i nie tylko oni, często pytają mnie, czy tęsknię za Polską.
No cóż, ku mojemu ogromnemu zdziwieniu nie…..ciągle nie.
To pewnie zasługa tego niesamowitego miasta, klimatu, słońca, tego, że robię to co kocham i żyję tak jak zawsze chciałam żyć. I najwspanialszego wynalazku jakim jest Skype :)
Co nie oznacza, że nie brakuje mi pewnych osób i rzeczy. Rodzina i przyjaciele są poza konkurencją w poniższym zestawieniu :)
Najbardziej brakuje mi….kanap :)
Nie, żebyśmy w Kalifornii na podłodze spali i na pufach siedzieli, kanap tu pod dostatkiem:) Brakuje mi kanap przyjaciół, a zasadzie całego pakietu – siedzenia na kanapie, wina (ulubione Sauvignon Blanc) lub herbatki (tu zielona sypana, tam czarna z torebki z miodem i cytrynką) lub kawki (w pięknych filiżankach, a czasem po turecku w kubku ;)) i ROZMÓW o wszystkim i o niczym. Naszych małych rytuałów.
Nocnych zakupów z moją najlepszą przyjaciółką w naszym całonocnym hipermarkecie. Koniecznie na ok. godzinę przed zamknięciem kas. Pusty sklep i pełna koncentracja na zadaniu – zrobieniu dużych zakupów.
Kawy i ciasta marchewkowego w mojej ulubionej kawiarni. Choć teraz pewnie byłoby mi ciężko wytrzymać w zadymionym pomieszczeniu. Kalifornia jest tak wolna od dymu, że trudno będzie mi się przestawić na miejsca, w których wolno palić.
Rozmów w kuchni w rodzinnym domu. Nawet nie samego domowego jedzenia, bardziej wspólnego spożywania posiłku. Poniedziałkowych wieczorów z Szymon Majewski Show. Rozmów o polityce i wspólnego żartowania z bieżących wydarzeń, choć tu na ratunek przychodzi Skype. Dni urodzin najbliższych mi osób, gdy chciałabym być z nimi. Moich miejsc w Warszawie. Piątkowego „Co jest grane”.
Dużo? Chyba nie aż tak dużo. Ale na najbliższy wyjazd do Polski bardzo już się cieszę :)
12 lat temu